Wisława Szymborska III
Poems:
Sto pociech | |
Birthday
So much world all at once – how it rustles and bustles! Moraines and morays and morasses and mussels, The flame, the flamingo, the flounder, the feather – How to line them all up, how to put them together? All the tickets and crickets and creepers and creeks! The beeches and leeches alone could take weeks. Chinchillas, gorillas, and sarsaparillas – Thanks do much, but all this excess of kindness could kill us. Where’s the jar for this burgeoning burdock, brooks’ babble, Rooks’ squabble, snakes’ quiggle, abundance, and trouble? How to plug up the gold mines and pin down the fox, How to cope with the linx, bobolinks, strptococs! Tale dioxide: a lightweight, but mighty in deeds: What about octopodes, what about centipedes? I could look into prices, but don’t have the nerve: These are products I just can’t afford, don’t deserve. Isn’t sunset a little too much for two eyes That, who knows, may not open to see the sun rise? I am just passing through, it’s a five-minute stop. I won’t catch what is distant: what’s too close, I’ll mix up.
While trying to plumb what the void's inner sense is,
translated from Polish by Stanislaw Baranczak
and
Clare Cavanagh
|
Tyle naraz świata ze wszystkich stron swiata: moreny, mureny i morza, i zorze, i ogień, i ogon, i orzeł, i orzech - jak ja to ustawię, gdzie ja to położę? Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze, bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę? Motyle, goryle, beryle i trele - dziękuję, to chyba o wiele za wiele, Do dzbanka jakiego tam łopian i łopot, i łubin, i popłoch, i przepych, i kłopot? Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro, co zrobić na serio z tym żubrem i zebrą? Już taki dwutlenek rzecz ważna i droga, a tu ośmiornica i jeszcze stonoga! Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta - dziekuję, doprawdy nie czuję się warta. Nie szkoda to dla mnie zachodu i słońca? Jak ma się w to bawić osoba żyjąca? Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę: co dalsze, przeoczę, a resztę pomylę. Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni. Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym. Jużc hoćby najmniejszy - szalony wydatek: fatyga łodygi i listek, i płatek raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep, wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle.
|
EVERYTHING
Everything -
translated from Polish by Stanislaw Baranczak
and
Clare Cavanagh
|
Wszystko -
|
Recordo bem este medo da infância. Evitava as poças, sobretudo as novas, após a chuva. Afinal, uma delas poderia năo ter fundo, ainda que parecesse igual ŕs outras.
Ponho o pé e, de súbito, afundar-me-ei, voando para baixo, cada vez mais baixo, rumo ŕs nuvens reflectidas ou talvez mais além.
Depois a poça secar-se-á, fechar-se-á por cima de mim, e eu ali, presa para sempre, com um grito que năo chega ŕ superfície.
Só mais tarde compreendi que nem todas as más aventuras cabem nas regras do mundo e mesmo que o quisessem, năo poderiam acontecer.
in “Chwila” (Instante), 2002
De: Alguns gostam de poesia, Antologia, Cwesław Miłosz e Wisława Szymborska, Selecçăo, introduçăo e traduçăo de Elżbieta Milewska e Sérgio das Neves, Editora Cavalo de Ferro, Lisboa, 2004, ISBN 972-8791-29-1 |
Dobrze z
dzieciństwa pamiętam ten lęk.
zwłaszcza te
świeże, po deszczu. choć wyglądała jak inne.
i jeszcze głębiej w dół, a może i dalej.
zamknie się
nade mną,
|
LIST
I’ve made a list of questions
The list of questions is long,
What was real
What about the whole living world,
What will the papers
When will wars cease,
Whose third finger now wears
Where’s the place of free will,
What about those dozens of people —
What was M. trying to tell me
Why did I take bad things
There are certain questions
On waking
Sometimes I suspect
translated from Polish by Stanislaw Baranczak
and
Clare Cavanagh
|
Sporządziłam spis pytań,
Spis pytań jest długi,
Co było rzeczywiste,
Co z całym światem żywym,
O czym będą pisały
Kiedy ustaną wojny
Na czyim teraz palcu
Gdzie miejsce wolnej woli,
Co z dziesiątkami ludzi -
Co próbowała mi powiedzieć M.,
Dlaczego rzeczy złe
Pewne pytania
Czasami podejrzewam,
|
The Silence of Plants
A
one-sided relationship is developing quite well between you and me.
Though my
curiosity is unrequited,
I have
names for you:
After all,
we share a common journey.
We
wouldn't run out of topics
Just ask
and I will explain as best I can:
But how
does someone answer questions
Undergrowth, shrubbery,
A
conversation with you is necessary
trans. Joanna Trzeciak
|
Wiem co
listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
Macie u mnie
imiona:
|
Negative
Against a grayisch sky a grayer cloud rimmed black by the sun.
On the left, that is, the right, a white cherry branch with black blossoms.
Light shadows on your dark face. You'd just taken a seat at the table and put your hands, gone pray, upon it.
You look like a ghost who's trying to summon up the living.
(And since I still number among them, I should appear to him and tap: good night, that is, good morning, farewell, that is, hello.
And not grudge questions to any of his answers concerning life, that storm before the clam).
translated from Polish by Stanislaw Baranczak
and
Clare Cavanagh
|
Na niebie burym chmurka jeszcze bardziej bura z czarną obwódką słońca.
Na lewo, czyli na prawo, biała gałąź czereśni z czarnymi kwiatami.
Na twojej ciemnej twarzy jasne cienie. Zasiadłeś przy stoliku i położyłeś na nim poszarzałe ręce.
Sprawiasz wrażenie ducha który próbuje wywoływać żywych.
(ponieważ jeszcze zaliczam się do nich, powinnam mu się zjawić i wystukać: dobranoc , czyli dzień dobry, żegnaj , czyli witaj.
I nie skąpić mu pytań na żadną odpowiedź, jeśli dotyczą życia, czyli burzy przed ciszą.)
|
Ritratto di donna
Deve
essere a scelta. |
Portret kobiecy
|
Some people
Some
people flee some other people.
What happens loudly:
someone's bread is ripped away,
Always
another wrong road ahead of them,
Some invisibility would
come in handy,
translated from Polish by Stanislaw Baranczak
and
Clare Cavanagh
|
Jacyś ludzie
|
One Version of Events
If
we’d been allowed to choose,
translated from Polish by Stanislaw Baranczak
and
Clare Cavanagh
|
Wersja wydarzeń
|
This Day
The shrill
of doorbell still returning to my ears.
Is it dawn
already outdoors with its frost,
As long as
the first words remain unspoken,
What's the
order given to us - profile four
Here's the
Party - the eyes of humankind,
Unfeeling
signs on a printed page
Translation by Anna Piwnicka |
Jeszcze
dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi.
Czy to ranek na oknami, mroźna skra
Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,
Jaki rozkaz przekazuje nam
Oto Partia - ludzkości wzrok.
Niewzruszony drukarski znak
|
A LITTLE ON THE SOUL
Periodically one has a
soul.
Day after day, year after
year
Sometimes only in rapture
It rarely assists us
While filling in forms
In a thousand of our
conversations
When our bodies start
aching more and more,
It's fussy:
Joy and sorrow
We can rely on it,
Among all material objects
It doesn't say where it
comes from
It looks like,
Translated from the Polish by Rick Hilles and Maja Jablonska
|
Duszę się miewa. Nikt nie ma jej bez przerwy i na zawsze.
Dzień za dniem,rok za rokiem może bez niej minąć.
Czasem tylko w zachwytach i lękach dzieciństwa zagnieżdża się na dłużej. Czasem tylko w zdziwieniu, że jesteśmy starzy.
Rzadko nam asystuje podczas zajęć żmudnych, jak przesuwanie mebli, dźwiganie walizek, czy przemierzanie drogi w ciasnych butach.
Przy wypełnianiu ankiet i siekaniu mięsa z reguły ma wychodne.
Na tysiąc naszych rozmów uczestniczy w jednej a i to niekoniecznie, bo woli milczenie.
Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć, cichcem schodzi z dyżuru.
Jest wybredna:niechętnie widzi nas w tłumie, mierzi ją nasza walka o byle przewagę i terkot interesów.
Radość i smutek to nie są dla niej dwa różne uczucia. Tylko w ich połączeniu jest przy nas obecna.
Możemy na nią liczyć kiedy niczego nie jesteśmy pewni, a wszystkiego ciekawi.
Z przedmiotów materialnych lubi zegary z wahadłem i lustra, które pracują gorliwie, nawet gdy nikt nie patrzy.
Nie mówi skąd przybywa i kiedy znowu nam zniknie, ale wyraźnie czeka na takie pytania.
Wygląda na to, że tak jak ona nam, również i my jesteśmy jej na coś potrzebni.
|
Poetry Reading
To be a
boxer, or not to be there
|
Muzo, nie być bokserem to jest nie być wcale. Ryczącej publiczności poskąpiłaś nam. Dwanaście osób jest na sali, już czas ,żebyśmy zaczynali. Połowa przyszła, bo deszcz pada, reszta to krewni. Muzo.
Kobiety rade zemdleć w ten jesienny wieczór, zrobią to, ale tylko na bokserskim meczu. dantejskie sceny tylko tam. I wniebobranie. Muzo
Nie być bokserem, być poetą, mieć wyrok skazujący na ciężkie norwidy, z braku muskulatury demonstrować światu przyszłą lekturę szkolną-w najszczęśliwszym razie- o Muzo. O Pegazie, aniele koński.
W pierwszym rządku staruszek slodko sobie śni, że mu żona nieboszczka z grobu wstała i upiecze staruszkowi placek ze śliwkami. Z ogniem, ale niewielkim, bo placek się spali, zaczynamy czytanie .Muzo.
|
|
Zachciało mu
się szczęścia, ledwie
rozróżnił sen od jawy, Bo przecież
chyba jest, Tylko tak
dalej, A jest -
zawzięty.
|
Tem piada
Apeteceu-lhe a felicidade, apeteceu-lhe a verdade, apeteceu-lhe a eternidade, vejam só!
Mal discerniu o sonho da realidade, mal se apercebeu que ele é ele, mal lhe nasceu a măo da barbatana, talhou o fuzil e o foguete. Tăo frágil, que afogar-se-ia numa poça de água, tăo pouco engraçado, que nem o nada faria rir, é só com os olhos que vę, é só com os ouvidos que ouve, é com o intelecto que reprova o intelecto, o recorde da sua fala é o modo condicional, numa palavra: quase ninguém, mas almeja a liberdade, a omniscięncia e a existęncia fora da carne néscia, vejam só!
Porque afinal parece existir, efectivamente aconteceu sob uma das estrelas provincianas, ao seu jeito vivaz e bem activo. Para um vil bastardo de cristal – bastante se admira. Para uma infância difícil, condicionada pelo rebanho – vejam só!
Entăo que continue, nem que seja por um instante, nem que seja pelo clarăo de uma pequena galáxia! Que por fim se saiba mais ou menos o que será, uma vez que é. E ele é tenaz, tenaz, diga-se, e muito. De argola no nariz, de toga ou casaco de malha. Tem piada, seja como for. Pobre coitado. Enfim – o Homem.
in “Sto pociech” (Tem piada), 1967
De: Alguns gostam de poesia, Antologia, Cwesław Miłosz e Wisława Szymborska, Selecçăo, introduçăo e traduçăo de Elżbieta Milewska e Sérgio das Neves, Editora Cavalo de Ferro, Lisboa, 2004, ISBN 972-8791-29-1 |
|
EXPERIMENT
As a short
subject before the main feature - The head Without showing
pain or even surprise, A dog's faithful
head, I thought about
happiness and was frightened. Translated by Stanislaw Baranczak and Clare Cavanagh |
Jako dodatek przed wlasciwym filmem,
Bez oznak bolu czy chocby zdziwienia Wierna psia glowa. Pomyslalam o szczesciu i poczulam strach.
|
SMILESThe world would
rather see hope than just hear Heads of state
must display unfurrowed brows Dentistry turned
to diplomatic skill Dreamers keep
saying, "Human brotherhood Translated by Stanislaw Baranczak and Clare Cavanagh |
Z większą nadzieją świat patrzy niż słucha. Mężowie stanu muszą się uśmiechać. Uśmiech oznacza,że nie tracą ducha. Choć gra zawiła , interesy sprzeczne, wynik niepewny- zawsze to pociecha, gdy uzębienie białe i serdeczne.
Muszą życzliwie pokazywać czoło na sali obrad i płycie lotniska. Ruszać się żwawo, wyglądać wesoło. Ów tego wita , ten owego żegna. Twarz uśmiechnięta bardzo jest potrzebna dla obiektywów i dla zbiegowiska.
Stomatologia w slużbie dyplomacji spektakularny gwarantuje skutek. Kłów dobrej woli i siekaczy zgodnych nie może braknąć w groźnej sytuacji. Jeszcze nie mamy czasów tak pogodnych, żeby na twarzach widniał zwykły smutek.
Ludzkość braterska, zdaniem marzycieli, zamieni ziemię w krainę uśmiechu. Wątpię.Mężowie stanu, dajmy na to, uśmiechać by się tyle nie musieli. Tylko czasami:że wiosna, że lato, bez nerwowego skurczu i pośpiechu. Istota ludzka smutna jest z natury. Na taką czekam i cieszę się z góry.
|
STAGE FRIGHTPoets and writers. Poets are poetry, writers are prose - Prose can hold
anything including poetry, In keeping with
the poster that announces it And wouldn't I be
better off barefoot If at least the
dress were longer and more flowing On the platform
lurks a little table Which means Without worrying
in advance The kind in which
prose is inappropriate And what's the
difference, Translated by Stanislaw Baranczak and Clare Cavanagh |
Poeci i
pisarze.
|
REALITY DEMANDS
There's a gas
station There is so much
Everything So much is always
going on, Where Hiroshima had been This terrifying
world is not devoid of charms, The grass is
green Perhaps all
fields are battlefields, What moral flows
from this? Probably none.
Translated by Stanislaw Baranczak and Clare Cavanagh
|
Rzeczywistość wymagaRzeczywistość wymaga, żeby i o tym powiedzieć: życie toczy się dalej. Robi to pod Kannami i pod Borodino i na Kosowym Polu i w Guernice. Jest stacja benzynowa Tak wiele jest Wszystkiego, Tyle ciągle się dzieje, Gdzie Hiroszima Nie bez powabów jest ten straszny świat,
Na polach Maciejowic Może nie miejsc innych jak pobojowiska, Jaki stąd płynie morał - chyba żaden. |
CLOCHARD
In Paris, on a day that stayed morning until dusk, in a Paris like - in a Paris which - (save me, scred folly of description!) in a garden by a stone cathedral (bit built, no, rather played upon a lute) a clochard, a lay monk, a naysayer sleeps sprawled like a knight in effigy.
If he ever owned anything, he has lost it, and having lost it doesn't want it back. He's still owed soldier's pay for the conquest of Gaul - but he's got over that, it doesn't matter. And they never paid him in the fifteenth century for posing as the thief on Christ's left hand - he has forgottenall about it, he's not waiting.
He earns his red wine by trimming the neighborhood dogs. He sleeps with the air of an inventorof dreams, his thick beard swarming towards the sun.
The gray chimeras (to wit, bulldogryphons, hellephants, hippopotoads, croakodilloes, rhinocerberuses, behemammoths, and demonopods, that omnibestial Gothic allegro vivace) unpetrify
and examine him with a curiosity they never turn on me or you, prudent Peter, zealous Michael, enterprising Eve, Barbara, Clare.
|
W Paryżu, w dzień poranny aż do zmierzchu, w Paryżu jak w Paryżu, który (o święta naiwności opisu, wspomóż mnie!), w ogrodzie koło kamiennej katedry (nie zbudowano jej, o nie, zagrano ją na lutni) zasnął w sarkofagowej pozie clochard, mnich świecki, wyrzeczeniec.
Jeżeli nawet miał coś - to utracił, a utraciwszy, nie pragnie odzyskać. Należy mu się jeszcze żołd za podbój Galii - przebolał już, nie stoi o to. Nie zapłacono mu w piętnastym wieku za pozowanie do lewego łotra - zapomniał, przestał czekać już.
Zarabia na czerwone wino strzyżeniem okolicznych psów. Śpi z miną wynalazcy snów do słońca wyroiwszy brodę.
Odkamieniają się szare chimery (fruwalne, niżły, małpierze i ćmięta, grzaby, znienacki, głowy samonogie, wieloractwo, gotyckie allegro vivace)
i przyglądaja mu się z ciekawością, jakiej nie mają dla nikogo z nas, roztropny Piotrze, czynny Michale, zaradna Ewo, Barbaro, Klaro.
|
Un amore felice
Un amore felice. Č
normale?
Innalzati l'uno
verso l'altro senza alcun merito,
Guardate i due
felici:
Č difficile
immaginare dove si andrebbe a finire
Un amore felice.
Ma č necessario?
Chi non conosce
l'amore felice Con tale fede gli sarŕ piů lieve vivere e morire.
Taccuino d'amore, Libri Scheiwiller, pp. 79-81.
|
Miłość szczęśliwa
Miłość szczęśliwa. Czy to jest normalne,
Wywyższeni ku sobie bez żadnej zasługi,
Spójrzcie na tych szczęśliwych:
Trudno nawet przewidzieć, do czego by doszło,
Miłość szczęśliwa. Czy to jest konieczne?
Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać.
|